czwartek, 23 sierpnia 2018

Teatime i inne zwyczaje kulinarne Anglików

 

Dla przeciętnego Europejczyka, przybysza z kontynentu, tradycyjna kuchnia brytyjska może być trudna do zaakceptowania. Przyzwyczajeni do trzech zasadniczych posiłków dziennie Polacy mogą mieć z tym pewien problem. 
Tu również dzień zaczyna się śniadaniem, dość monotonnym choć serwowanym w dwóch popularnych wersjach: traditional full English i continental. Pierwsza, na bogato, to zestaw dla odważnych złożony z sadzonego jajka, plastra usmażonego bekonu, parówek i porcji drobnej fasolki w sosie pomidorowym, wszystko to razem serwowane na ciepło. Druga, znacznie uboższa, to płatki z mlekiem lub tosty z dżemem, marmoladą pomarańczową lub popularną pastą cytrynową występującą pod nazwą lemon curd, ewentualnie (i tu niespodzianka!) z fasolką w sosie pomidorowym. 

Około południa, w porze lunchu, królują trójkątne kanapki z chleba tostowego, dostępne praktycznie w każdym sklepie spożywczym. Ich najpopularniejsza wersja zawiera szynkę, kurczaka lub tuńczyka, wzbogacone słodką kukurydzą, rukolą ewentualnie zielonym ogórkiem z dodatkiem majonezu lub musztardy. Można skusić się na tradycyjną rybę z frytkami lub pieczony ziemniak wydrążony w środku, wypełniony jogurtem lub wszechobecną fasolką (!). 
W porze popołudniowej herbaty królują szkockie ciasteczka maślane znane pod nazwą „shortbreads”, oraz tradycyjne scons, przypominające bułeczki z rodzynkami, podawane na ciepło lub też bardziej reprezentacyjne i niezwykle popularne cupcakes – babeczki obficie udekorowane kolorowym lukrem lub kremem .  

Ostatni posiłek dnia może być dla nas pewnym zaskoczeniem. Jego obfitość, kaloryczność, a przede wszystkim późna pora spożywania są zaprzeczeniem znanej zasady żywieniowej „śniadanie zjedz, sam, obiadem podziel się z przyjacielem a kolację oddaj wrogowi”. W tym przypadku trudno odmówić brytyjski kucharkom talentu i inwencji: na stole mogą pojawić się przeróżne zapiekanki,  mięsa, w tym mało u nas znana baranina i jagnięcina, zwykle w postaci klopsików lub gulaszu, ryż, tłuczone ziemniaki lub yorkshire puddnig w asyście zielonego groszku, pieczonej marchewki lub fasolki. Jeżeli zupa, to tylko krem z przecieranych warzyw doprawiony sporą ilością świeżych ziół.

 
Odmienność kuchni angielskiej, podobnie jak brytyjski humor, jest niekiedy przedmiotem krytyki i kpin. Jednak będąc gościem w tym ciekawym, pełnym zabytków kraju warto spróbować jednego i drugiego, respektując lokalną kulturę i tradycje. Jeżeli nawet nie wpadniemy w zachwyt, to nie zmieni to faktu, że „podróżować jest bosko”.   

O tradycyjnej kuchni angielskiej napisała Małgorzata Rzepka.


Podobne wpisy